14 sierpnia

Post przegadany i pouczający - czego nie robić z wolnym czasem i jak się nie rozwijać?


Ostatnio za bardzo się na tym blogu pastwię nad swoim rozleniwieniem. Dziś popastwię się więcej, żeby ostatecznie przelać szalę goryczy i przesady. Dziś rozłożymy sobie na czynniki pierwsze powody mojej tu nieobecności, twóczej niemocy i nieczytania. Oto mój osobisty antyporadnik! Jak marnować czas? Jak spowalniać swój Rozwój Osobisty? I jak przy tym wszystkim mieć całkiem wybujałe ego? Zapraszam w sam środeczek moich poplątanych i radosnych myśli. Może Was zarażę trochę ideologią "eee tam, jakoś to będzie". Post powstał na zlecenie mojej siostry Stanisławy, którą posłuchałam przekupiona torcikiem bezowym z truskawkami - wszelkie niezadowolone komentarze i żale proszę słać do niej. Ale tak nie będzie. Na pewno Wam się spodoba.

W ramach przypomnienia - jestem raczkującą studentką Filologii Polskiej (po I roku). Lubię Prusa, Sienkiewicza i grube książki. Kiedyś bardzo dużo czytałam, z zamiłowania. Odkąd jednak zaczęłam studia coś zaczęło się dziać... Coś niepokojącego. Lubimy czytać oznajmia mi smutno, że w przeciągu roku skończyłam zaledwie... trzynaście książke (pechowa liczba?). Ja, POLONISTKA, ja, niby taka oczytana kujonka! Powiem Wam, czemu tak jest!

Jak marnuję czas i nie czytam książek?
Poradnik by dr hab. Marzena Pająk (a co!)

1. Fejsbuki, Jutuby, Mesendżery
Te zwodnicze siły skutecznie odciągają od tego, co pożyteczne! M I Ę D Z Y C Z A S - oto największe zło współczesnej cywilizacji. W międzyczasie nie opłaca się nic robić. Międzyczas następuję, kiedy czekamy na autobus. Kiedy jedziemy autobusem. Kiedy zostało pięć minut do wyjścia. Kiedy czekamy na wyjęcie ciasta z piekarnika. Kiedy kumpel w kawiarni poszedł do łazienki. Kiedy wracamy do domu i leniuszkujemy przed wzięciem się do roboty. Kiedy w nocy jeszcze nie chce nam się spać. Międzyczas to drobne urywki z dnia, które za wszelką cenę chcemy czymś zapełnić, żeby nie patrzeć tępo w przestrzeń, żeby się nie wyróżnić. Międzyczas zapełniamy naszym ultranowoczesnym smartfonem, głupimi filmikami, sprawdzaniem wiadomości i niusami o znajomych z fb (dowiadujemy się najczęściej, czy popierają te elgiebety i gdzie są na wakacjach). Międzyczas z czasem się poszerza, kradnąc chwilę z Czasu Konkretnego. Powoli pożera nawet najmniejsze chwilki - kiedy siedzimy na kibelku i kiedy ktoś na chwilę przerwię z nami rozmowę. Telefon zawsze leży obok (czy się mylę? Pewnie teraz na niego patrzysz!). 

2. Życie towarzyskie 
Zamiast siąśc sobie na tyłku w domu i czytać książkę spotykasz się z ludźmi, żeby się z nimi bez celu poszwędać? Największe zło dla ambitnego, chcącego się rozwijać w pasjach człowieka! Wystarczy jedna wiadomość, a lecę, by nie pożarła mnie okazja do robienia samotnie czegoś konkretnego! Najgorsze są związki. Kiedy czujesz niemal nieustajacą potrzebę zobaczenia się z kimś, kosztem wielu rzeczy pożytecznych. Kończy się czytaniem książek jedynie w autobusach, kiedy jadę, aby się z kimś spotkać. 

3. Studia 
Ok, to był taki żart. 

4. Za grube książki, któe za wszelką cenę muszę przeczytać do końca
Potop. Potop to zło. Potop wyżera resztki życidajnych soków. Od roku. Nie czytajcie Potopu. Bo się potopicie (ha.ha.ha). Czytam Potop kosztem innych, może przyjemniejszych lektur. A zwykle nie mam na to ochoty, a innej książki nie zaczynam, bo przecież warto by skończyć najpierw tego męczącego kolosa. Błędne koło. Ale został tylko niecały jeden tom z trzech! Trzymajcie kciuki!

5. Zmęczenie nicnierobieniem
Macie czasem tak, że czujecie się senni i zmęczeni tym, że nic nie robicie? Ja tak mam często. Przekornie leniwa natura wmawia mi nieustannie, że powinnam się położyć, przymknąć oczka, przykryć się kocykiem i tak sobie pomedytować... Tylko chwilkę... Pięć minutek... Może dziesięć... I czy też tak macie, że czytać Wam się chce najwięcej właśnie wtedy, kiedy macie najmniej czasu i masę rzeczy do zrobienia? 

Widzicie, o te wszystkie kłody potyka się moje czytanie książek i rozwijanie swojej literacko-polonistyczno-oczytanej duszy. Ograniczam swój Samorozwój! I co mi zostanie?! Jedynie radość z życia, znajomi i uciecha ze studiów... Słabo. 
A tak serio, to muszę ograniczyć ten telefon, bo zamieniam się w maniakalnego gimba.

Pozdrawaim ze szczerym zamiarem czytania! Ale może nie młodzieżowej szmiry. Już nie daje mi radości. Ostatnio przeczytałam czwarty tom Czewronej Królowej i wiecie co? To było straszne doświadczenie. Moje nastoletnie serduszko chyba zgredzieje... Hlip. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Ballady bezludne , Blogger