09 kwietnia

Wiosna, czyli pozytywne podsumowanie marca!


Dopiero w poniedziałek wielkanocny, a więc 2 kwietnia, przypomniałam sobie, że kolejny miesiąc się skończył, a na blogu cisza aż dzwoni i podsumowania brak. A lubię robić podsumowania, więc chociaż spóźnione, oto już jest. Okres Triduum i Świąt Wielkanocnych całkowicie pochłonął moją uwagę - bo było cudownie! Alleluja! Chyba po raz pierwszy w pełni, na poważnie ten czas przeżyłam, zrozumiałam, jak wielkie i piękne tajemnice mają w tych dniach miejsce. Całe Triduum Paschalne spędziłam poza domem, razem z Oazą, na nowo odkrywając, jak wspaniali potrafią być ludzie (i On oczywiście). Ogólnie cały marzec, bardzo spokojny, leniwy, czasem wręcz do przesady, minął mi raczej dobrze. Choć nie pod względem blogowym. Czasem pojawiała się jakaś recenzja, fakt, ale świat blogosfery i książkowych maniaków coraz bardziej idzie w odstawkę.

Czy to się zmieni? Pewnie tak, lubię tu pisać - tylko mniejszą odczuwam ochotę do czytania tego, co dzieje się u innych. I brakuje mi weny i chęci do pisania notek nie będących recenzjami. Troszkę mi ten blog przymiera, mówiąc wprost. Postaram się, żeby odżył, ale pewnie dopiero po maturze, bo... no... to już za miesiąc. <ciarki> Książek jednak nie opuszczam, czytam zaciekle (taka ucieczka od przykrej myśli o tym, co czeka mnie w maju), choć niezbyt dużo. Jednak takie piękności w marcu poznałam, że ilość przestaje być ważna! 


Cienioryt. Ta książka zrobiła na mnie wrażenie niewyobrażalne! Wsiąkłam bez reszty - cudowna fantastyka, ze smaczkiem, przygodą i pod znakiem szpady, niczym genialni Trzej muszkieterowie. Przy okazji polecam też Czterdzieści i cztery Piskorskiego - dobre książki pisze, wciągające.

Kryptonim "pingwin". Aaaa, kolejny geniusz! Czarny humor, przeuroczy Misza (czyli pingwin), absurd, czyli nieznana mi dotąd twórczość ukraińska. Dalej z uporem sięgam po twórczość zagraniczną (nieanglojęzyczną) i jak na razie same perełki spotykam. Teraz biorę się za Prawo ślimaka, czyli kontynuację powieści Kurkowa. 

Bestiariusz słowiański. Część druga. Tutaj mówić nie ma o czym - pięknie ilustrowany, ciekawy przewodnik po wyobraźni naszych słowiańskich przodków. Dziwne stwory, czary i mnóstwo uroku. ♥ Odsyłam do recenzji po więcej informacji.

Problem trzech ciał. Chińskie science-fiction. Brzmi ciekawie? I słusznie! Niebanalna fabuła, dużo matmy i fizyki, ale przystępnie podanej (przypominam, żem human, a ogarniałam w miarę, co się dzieje), dość ciekawi bohaterowie. Mam zamiar sięgnąć po kontynuację trylogii. Recenzja się pisze, lecz czy się napisze...

Pokochaj miłość. Recenzja zbędna - malutka książeczka o tym, co stanowi fundament naszej wiary.

PS. Właśnie przeczytałam absolutnie najlepszą książkę tego roku! To jedna z tych powieści, o których się mówi - geniusz! ♥ Ktoś może czytał Tyrmanda i jego Złego?
PS2. Kto już czuje wiosnę? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Ballady bezludne , Blogger