20 marca

Baby, rusałki, smędy, kikimory, cycochy, kocmołuchy i inne diabły


Prawdopodobnie każdego z nas w dzieciństwie fascynowały historie o różnego rodzaju wróżkach, smokach, krasnoludkach, elfach i czarownicach. Baśnie, magia, klątwy i przepowiednie - takie niecodzienne historie ciekawiły najbardziej i najdłużej zostawały w pamięci. Co zrobiłby biedny Kopciuszek bez swojej wróżki chrzestnej? Śnieżka bez krasnali? Czym byłoby większość magicznych opowieści bez złych wiedźm lub czarowników? Czasem jednak trudno uświadomić sobie, że i w naszej części Europy od wieków szerzyły się nie mniej bujne legendy. Obok tych sztandarowych historii o warszawskiej syrence, Bazyliszku, smoku wawelskim czy rozprawie Twardowskiego z diabłem, znaleźć możemy setki innych, mniej znanych opowieści o dziwacznych istotach zamieszkujących różne zakątki Słowiańszczyzny. 

Bestiariusz słowiański jest albumem, jednak albumem bardzo specyficznym. Nie znajdziemy tu malowniczych zdjęć zabytków architektonicznych, krajobrazów, zwierząt czy słynnych postaci, ale setki ilustracji przedstawiających legendarne słowiańskie maszkary wraz z krótkimi ich opisami - możemy dowiedzieć się trochę o ich pochodzeniu, wierzeniach ludu na ich temat, wyglądzie. Są to istoty różnorakie - od stworów domowych, pomagających przy gospodarstwie, po leśne potwory niosące zgubę i demony chcące zdobyć ludzką duszę. Niektóre skłaniają do śmiechu, inne wydają się bardzo życiowe. Skąd bierze się ból pleców o poranku? Dlaczego niektórzy ludzie są bardziej pechowi od innych? Kto jest odpowiedzialny za senne koszmary? Czemu czasem dopada nas lenistwo i niechęć do robienia czegokolwiek? Nasi przodkowie znajdywali sobie odpowiedzi na wszystkie te pytania!



Czym dłużej czytałam o mitycznych słowiańskich stworach i upiorach, tym wyraźniej zauważałam pewne prawidłowości i powtarzające się motywy. Jeśli będziesz pracowity i sumienny, spotka cię nagroda. Jeśli będziesz chciał nieuczciwie się wzbogacić, wchodząc na przykład w układy z różnymi demonami, stracisz duszę. Nie wychodź z domu w nocy, bo znów coś tam cię zwiedzie i zbłądzisz na wieki. Strzec się musiały niegrzeczne pociechy i obiboki. Także na pijanych w lesie i na polu czyhało całe mnóstwo złośliwych stworzeń. Pradawne stworzenia chowały się wszędzie - w ciemnych zakamarkach domów, na bagnach, pod niebem, w stogach siana, w stodołach, wodach, pod miedzą, a nawet w ludzkim wnętrzu. Część z nich żyła z człowiekiem w przyjaźni (oczywiście pod pewnymi warunkami), inne psociły i robiły wszystko, by ludzi zgubić. Nie brakowało też niespokojnie krążących po ziemi dusz zmarłych (często nieochrzczonych dziatek).

Demony pod postacią pięknych dziewic kusiły młodzieńców i zabijały, stare rusałki odstraszały i gorzkniały, inne istoty dbały o porządek (rzecz jasna za odpowiednią zapłatą) i przynosiły dobrobyt. Wszelkie zjawiska dało się wytłumaczyć działaniem konkretnego stworzenia. Mówią, że działo się tak, póki nie przyszło chrześcijaństwo i nie spustoszyło wyobraźni ludu. Skąd! Zmieniła się tylko zasada - wielu dawnym upiorom przypisano po prostu siły szatańskie i można je było zwalczać za pomocą nowych metod, choćby dzięki wodzie święconej. Ludowa fantastyka z powodzeniem rozwijała się przez wiele wieków (do XIX w. na pewno, a może i dłużej!). 

Zaczarowała mnie wielobarwność tych wszystkich baśniowych stworzeń, pomysłowość, z jaką ludzie tłumaczyli sobie codzienność. Szczerze? Jak dla mnie świat słowiańskich legend z powodzeniem może konkurować z tymi wszystkimi zachodnimi syrenami i wróżkami, a nawet z całym bogactwem greckiej (czy jakiejkolwiek innej) mitologii. W dwóch tomach Bestiariusza znajdziemy setki niewiarygodnych istot i związanych z nimi historii, przekazywanych z pokolenia na pokolenia w różnych zakątkach Słowiańszczyzny. Uśmiech sam wkrada się na twarz.

Oprawa graficzna jest przepiękna, autorami ilustracji są Paweł Zych (który dodatkowo jest odpowiedzialny za tekst) i Witold Vargas. Osobiście bardziej przekonywały mnie dzieła tego drugiego, ale co kto lubi. Pewne jest, że całość wygląda barwnie i ciekawie, zachęcając do zagłębienia się w ten dziwaczny świat. Jestem jedynie rozczarowana długością opisów, które w wielu przypadkach mogłyby być bardziej rozwinięte - brakowało mi też legend i historii związanych z różnymi postaciami, które pojawiały się, ale tylko sporadycznie. Rozumiem jednak, że zamysłem autorów nie było stworzenie zbioru legend, a spis słowiańskich istot fantastycznych. Mogę też wytłumaczyć niedługie opisy - nie wiadomo, ile informacji na temat danego stworzenia udało się znaleźć autorom. Plusem obu pozycji jest rozległa bibliografia - jeśli ktoś zainteresuje się tym "działem" słowiańskiego folkloru, ma możliwość szukać dalej, sięgnąć do źródeł i na własną rękę zdobyć nieco więcej wiedzy na temat wierzeń naszych przodków.

Bestiariusz zapoczątkował całą serię książek o baśniowym świecie podań polskich i okolicznych - mamy historie o duchach nawiedzających polskie zamki, opowieści o smokach i legendy skupiające się wokół przygód świętych z siłami nieczystymi. Seria ta nosi dumną nazwę: "Legendarz". Jeśli czujecie się zainteresowani całą inicjatywą wydawnictwa Bosz, to zapraszam na stronę internetową Legendarza (bo takowa istnieje! Klikamy). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Ballady bezludne , Blogger