21 sierpnia

Piszę po książkach. Jem, gdy czytam. A czasem to nawet wolę filmy.

Piszę po książkach. Jem, gdy czytam. A czasem to nawet wolę filmy.

Ludzie, którzy troszkę mnie już znają, zwykle wiedzą, że niewymiernie bawią mnie tanie, oklepane, zwykle puste hasła i patetyczne, wzniosłe mowy mądrościowe, gadki-szmatki w stylu: uwierz w siebie! trzeba podążać za marzeniami! najważniejsze jest żyć w zgodzie ze sobą i swoimi uczuciami! miłość nie zna granic! możesz być słoniem, jeśli jesteś królikiem! (oglądał ktoś Zwierzogród może?) Jeszcze bardziej bawi mnie, gdy jakiś znajomek te lub podobne pseudomądrości powtarza z ogromnym przekonaniem i miną naukowca, który właśnie odkrył sposób na zlikwidowanie ze świata wszelkiego zła i głupoty, i jest bardzo z tego zadowolony (gdybym coś takiego odkryła, zapewne też mój wewnętrzny narcyz by rozkwitnął wybujale) Martwią mnie też inne utarte slogany, życiowe wskazówki i zasady, które zagnieździły się w naszych (bo i czyż jest ktoś od tego wolny?) mózgach tak głęboko, że już nawet sobie nie zdajemy sprawy z tego, że można myśleć lub działać inaczej.
Copyright © Ballady bezludne , Blogger