28 lutego

Myślozbrodnią jest ta recenzja, ale nie dam się świniom!

Myślozbrodnią jest ta recenzja, ale nie dam się świniom!

Nie wiem, czy to, co zaraz napiszę, ujrzy kiedykolwiek światło dzienne (niech sobie ta recenzja umiera w mroku, jeśli nie spełni moich oczekiwań), ale jeśli tak, to wiedz, drogi czytelniku, że nie chciałam pisać tej recenzji - tak jak nie piszę zwykle recenzji lektur. Jest kilka powodów: moje przemyślenia z pewnością nie wniosą niczego nowego na temat przerobionej i przeinterpretowanej na wszystkie strony Klasyki przez duże K, a poza tym często mój umysł skażony jest już omówieniem szkolnym tego i tamtego Dzieła przez duże D.  Słowem - sama nie wiem, co myśleć. Przed niespełna godziną skończyłam jednak czytać Rok 1984. I pragnienie wykrzyknięcia komuś w twarz: przeczytaj, zwyciężyło nad obawą, że palnę jakąś głupotę.

24 lutego

"Ja lubię ludzi z tą przymieszką szaleństwa, które sprawia, że życie nie jest tak monotonne"

"Ja lubię ludzi z tą przymieszką szaleństwa, które sprawia, że życie nie jest tak monotonne"

Andrea przyjeżdża do Barcelony pełna nadziei na rozpoczęcie nowego, fascynującego życia wśród urokliwych ulic tego wielkiego miasta. Dla młodej dziewczyny z prowincji studia w Barcelonie są zapowiedzią niewiarygodnej przygody - już niedługo jednak spotyka ją rozczarowanie. Osiemnastoletnia Andrea zatrzymuje się u rodziny swojej matki, w mrocznym, zaniedbanym domu przy ulicy Aribau. Jego mieszkańcy wydają się dziwni, tajemniczy i nieprzyjemni, a atmosfera panująca w domu - przytłaczająca. Młodzieńcze wyobrażenia ulatują pod naporem sztywnych zasad ciotki Augustias i chorych relacji panujących pomiędzy członkami rodziny. W Andrei dalej jednak wrze nastoletni bunt i pragnienie pozbycia się wszelkich ograniczeń i nakazów, wytyczenia własnej ścieżki życia.

20 lutego

"...każdego dnia wciąż cię na nowo poznawać"

"...każdego dnia wciąż cię na nowo poznawać"

Są książki, które czyta się tylko po to, aby wsiąknąć, trochę się rozemocjonować, zarwać nockę, poczuć zaskakująco przyjemny przypływ niecierpliwości, oczekiwania. Nawet kiedy o takim dziele zapomni się kilka godzin po przewróceniu ostatniej kartki, zostaje w pamięci jedno - wspomnienie roziskrzonych, choć już nieco obolałych oczu wpatrujących się w ciąg liter i mózgu roztapiającego się pod naporem ckliwej i bardzo angażującej historii miłosnej. Never never jest taką właśnie powieścią, choć jej bohaterowie nie mogą się pochwalić tym, że posiadają jakieś wspomnienia z ostatnio przeczytanej lektury - czy że posiadają jakiekolwiek wspomnienia.

01 lutego

Ledwo się zaczęło, a tu już podsumowanie... Po raz pierwszy!

Ledwo się zaczęło, a tu już podsumowanie... Po raz pierwszy!

Styczeń był dla mnie dość wyjątkowy, bo i działo się nie mało. Nowy blog, rekordowa (jak na mnie) ilość przeczytanych książek, nawet poznane z wyprzedzeniem lektury, studniówka - ♥! - przygotowania do olimpiady filozoficznej, początek ferii i wiele różnych miłych choć małych wydarzeń, spotkań i przyjemności (choćby tygodniowy urlop w szkole!). Gdybym miała na coś narzekać, to tylko na pogodę - choć i tu zdarzały się piękne, śnieżne dni lub te ciepłe i bezwietrzne. Dobrze, schodzę już z tej gadki-szmatki, przejdźmy do może mało liczbowego, ale za to bardzo cieszącego mnie podsumowania pierwszego miesiąca roku 2018.
Copyright © Ballady bezludne , Blogger