21 sierpnia

Piszę po książkach. Jem, gdy czytam. A czasem to nawet wolę filmy.

Piszę po książkach. Jem, gdy czytam. A czasem to nawet wolę filmy.

Ludzie, którzy troszkę mnie już znają, zwykle wiedzą, że niewymiernie bawią mnie tanie, oklepane, zwykle puste hasła i patetyczne, wzniosłe mowy mądrościowe, gadki-szmatki w stylu: uwierz w siebie! trzeba podążać za marzeniami! najważniejsze jest żyć w zgodzie ze sobą i swoimi uczuciami! miłość nie zna granic! możesz być słoniem, jeśli jesteś królikiem! (oglądał ktoś Zwierzogród może?) Jeszcze bardziej bawi mnie, gdy jakiś znajomek te lub podobne pseudomądrości powtarza z ogromnym przekonaniem i miną naukowca, który właśnie odkrył sposób na zlikwidowanie ze świata wszelkiego zła i głupoty, i jest bardzo z tego zadowolony (gdybym coś takiego odkryła, zapewne też mój wewnętrzny narcyz by rozkwitnął wybujale) Martwią mnie też inne utarte slogany, życiowe wskazówki i zasady, które zagnieździły się w naszych (bo i czyż jest ktoś od tego wolny?) mózgach tak głęboko, że już nawet sobie nie zdajemy sprawy z tego, że można myśleć lub działać inaczej.

06 lipca

Co robi maturzysta po maturze? Ogląda seriale!

Co robi maturzysta po maturze? Ogląda seriale!

Zdjęcie nie jest przypadkowe. To ilustracja mojej psychiki - roześmianej, rozleniwionej i otępiałej. Na poziomie dziecka z podstawówki, co to tylko chce się bawić. I oglądać bajki. Haha! I o tym dzisiaj! Wracam do Was z listą obejrzanych przeze mnie w (nie)ostatnim czasie filmów i seriali. Będzie fajnie. Mówię Wam. Co tam książki, kto w ogóle teraz czyta?! Siadać przed telewizorem i nie gadać, mecze oglądać! I mojego bloga czytać! (jedyna sensowna lektura, o!) Standardowo kliknięcie w tytuł odsyła do Filmweba, stamtąd też pochodzą zdjęcia.

16 czerwca

"Kiedy człowiek musi od rana do nocy dojrzewać, bywa niekiedy okropnie zmęczony."

"Kiedy człowiek musi od rana do nocy dojrzewać, bywa niekiedy okropnie zmęczony."


W moim krótkim życiu (jeszcze)nastoletnim tylko jednej książkowej serii udało się trwale, kompletnie i bezdyskusyjnie rozgościć w moim sercu i w mych myślach. Tylko do tej serii wracam wciąż z ciepłem i sentymentem, podczytując stare części po kilka razy w oczekiwani na te nowe. Bohaterowie tej serii jako jedni z nielicznych jawią mi się jako absolutnie istniejący, żywi i bliscy, a ich problemy, rozmyślania i radości stają się od lat także moimi. Trwającą do dziś przygodę z Jeżycjadą rozpoczęłam - całkiem przypadkiem, ot, z polecenia - zaledwie sześć lat temu. Zaledwie, bo przecież premiera pierwszej części miała miejsce już w 1977 roku, kiedy moi rodzice dopiero raczkowali po świecie. Jest w tym jakaś magia, zaklęcie bądź urok, skoro od tamtej pory seria pani Musierowicz zgarnia wciąż nowe żniwa wśród gorących, młodych serc. Pardon, tych starszych również.

09 maja

Jak miłować kicz, sensację i głupotę?

Jak miłować kicz, sensację i głupotę?

Trzeba stanąć w prawdzie i powiedzieć sobie szczerze, iż nie jestem żadnym wielkim (lub choćby średnim) znawcą życia czy kultury i literatury. Kiedy się dopiero liceum kończy, to się jeszcze na takie "obycie intelektualne" i poznanie świata ma czas. Na tym etapie swojego życia młodzieńczego, buzują we mnie sprzeczne siły: pragnienie buntu i szaleństwa oraz posiadania niezaprzeczalnych prawd i niezachwianej racji, waham się pomiędzy tym, do czego mnie ciągnie i do czego ciągnąć mnie "powinno". Chciałoby się być już mądrym, rozsądnym, coś niecoś wiedzieć. Ale czasem... to by się chciało być po prostu kompletnym durniem.

11 kwietnia

"Widzicie, moi drodzy, wielkie miasto pełne jest tajemnych znaków i zawołań"

"Widzicie, moi drodzy, wielkie miasto pełne jest tajemnych znaków i zawołań"

O, redakcje warszawskie! O peryferie, bramy i tramwaje! O, warszawskie mody i ulice! O, intonacje warszawskie i targowiska, o, warszawscy fryzjerzy! O, Warszawo powojenna, zniszczona, w ruinach, ale jakże romantyczna, żywa i piękna! Ile w Tobie drapieżnego uroku, kawiarnianych pogawędek, ile ciekawych osobistości i fatalnych przygód! Przywiązania do Ciebie i Twojej specyficznej urody nie zniszczą ani bomby, ani ten czy inny ustrój, a co dopiero jacyś tam chuligani. O, miłośnicy Warszawy i Wy, stąd czy stamtąd! Dajcie wciągnąć się w labirynt warszawskich zaułków.

09 kwietnia

Wiosna, czyli pozytywne podsumowanie marca!

Wiosna, czyli pozytywne podsumowanie marca!

Dopiero w poniedziałek wielkanocny, a więc 2 kwietnia, przypomniałam sobie, że kolejny miesiąc się skończył, a na blogu cisza aż dzwoni i podsumowania brak. A lubię robić podsumowania, więc chociaż spóźnione, oto już jest. Okres Triduum i Świąt Wielkanocnych całkowicie pochłonął moją uwagę - bo było cudownie! Alleluja! Chyba po raz pierwszy w pełni, na poważnie ten czas przeżyłam, zrozumiałam, jak wielkie i piękne tajemnice mają w tych dniach miejsce. Całe Triduum Paschalne spędziłam poza domem, razem z Oazą, na nowo odkrywając, jak wspaniali potrafią być ludzie (i On oczywiście). Ogólnie cały marzec, bardzo spokojny, leniwy, czasem wręcz do przesady, minął mi raczej dobrze. Choć nie pod względem blogowym. Czasem pojawiała się jakaś recenzja, fakt, ale świat blogosfery i książkowych maniaków coraz bardziej idzie w odstawkę.

02 kwietnia

"Czym tak naprawdę jesteśmy, jeśli pozbawi się nas przeszłości?"

"Czym tak naprawdę jesteśmy, jeśli pozbawi się nas przeszłości?"

W pewnym momencie samobójstwa stały się plagą na masową skalę. Coraz większa ilość nastolatków popada w depresję prowadzącą do chęci niezwłocznego odebrania sobie życia. Nikt nie wie, skąd to się wzięło i jak owa choroba, zasadniczo różniąca się od "zwykłych" samobójstw, jest przenoszona. Znaleziono jednak lek. Każda osoba podejrzana o zarażenie się chorobą zostaje objęta Programem - polega on na wymazywaniu przykrych wspomnień. W efekcie - usunięciu ulega niemal cała przeszłość chorego. Osoba po takim leczeniu co prawda nie pamięta niemal niczego ze swojego dawnego życia i nie kojarzy starych znajomych, ale za to tryska energią, nie ma depresyjnych myśli i nie zamierza popełniać samobójstwa. Tylko czy życie bez przeszłości, bez wiedzy o tym, jakim się było kiedyś, kontrolowanym przez tony leków i czających się za każdym rogiem strażników, można nazwać szczęśliwym?

27 marca

"gdybym był pingwinem i znalazł się w naszej szerokości geograficznej — to bym się powiesił!"

"gdybym był pingwinem i znalazł się w naszej szerokości geograficznej — to bym się powiesił!"

Wiktor posiada pingwina Miszę (prawdopodobnie gatunek królewski), który mieszka u niego w domu i je mrożone ryby oraz talent do pisania bardzo krótkich opowiadań, który jednak nie za bardzo mu się przydaje. Poza tym - jest w średnim wieku, rzuciła go kobieta i nie ma przyjaciół. W końcu dostaje nietypową ofertę pracy. Jego zadaniem będzie pisanie nekrologów znanych osób, które jeszcze nie zmarły, nazywa tę nową "formę literacką" krzyżykami. W jego życiu pojawiają się nowi ludzie, ale także niezrozumienie pogmatwanej sytuacji, w której się znalazł. Znikają ludzie. Musi opiekować się czyimś dzieckiem. No, i swoim depresyjnym pingwinem. 

20 marca

Baby, rusałki, smędy, kikimory, cycochy, kocmołuchy i inne diabły

Baby, rusałki, smędy, kikimory, cycochy, kocmołuchy i inne diabły

Prawdopodobnie każdego z nas w dzieciństwie fascynowały historie o różnego rodzaju wróżkach, smokach, krasnoludkach, elfach i czarownicach. Baśnie, magia, klątwy i przepowiednie - takie niecodzienne historie ciekawiły najbardziej i najdłużej zostawały w pamięci. Co zrobiłby biedny Kopciuszek bez swojej wróżki chrzestnej? Śnieżka bez krasnali? Czym byłoby większość magicznych opowieści bez złych wiedźm lub czarowników? Czasem jednak trudno uświadomić sobie, że i w naszej części Europy od wieków szerzyły się nie mniej bujne legendy. Obok tych sztandarowych historii o warszawskiej syrence, Bazyliszku, smoku wawelskim czy rozprawie Twardowskiego z diabłem, znaleźć możemy setki innych, mniej znanych opowieści o dziwacznych istotach zamieszkujących różne zakątki Słowiańszczyzny. 

08 marca

"Jeden z wszystkich, wszyscy z jednego"!*

"Jeden z wszystkich, wszyscy z jednego"!*

Arahon Caranza Martenez Y'Grenata Y'Barratora jest przekwitającym już powoli szermierzem. Za dnia jest średnio zamożnym nauczycielem szermierki mało utalentowanych uczniów, nocą wykonuje szemrane zlecenia, które niejednokrotnie wymagają użycia rapiera. Po jednym z takich zleceń, które okazuje się być pułapką, Arahon chce wyrównać rachunki ze swoim promotorem, sprawy przybierają jednak nieoczekiwany obrót - szermierz wplątuję się w aferę, która zaważy o losach nie tylko tego świata... 

01 marca

No, mogło być gorzej... - podsumowanie lutego (trochę prywaty i książki)

No, mogło być gorzej... - podsumowanie lutego (trochę prywaty i książki)

Luty był dobrym miesiącem pod wieloma względami. 1) Były ferie. 2) Mało szkoły. 3) Koniec nauki do filozofii. 4) Dużo dobrych książków. I jedynie za dużo lenistwa i bezczynności oraz paskudna, mroźna pogoda (jak ja nienawidzę wynalazcy minusowej temperatury...) trochę zepsuły mi obraz minionego miesiąca. Wracam jednak do pozytywów, bo mimo wszystko jestem raczej optymistką, a moje serduszko nie całkiem zlodowaciało, ochraniane przez puchową kurtkę. 

28 lutego

Myślozbrodnią jest ta recenzja, ale nie dam się świniom!

Myślozbrodnią jest ta recenzja, ale nie dam się świniom!

Nie wiem, czy to, co zaraz napiszę, ujrzy kiedykolwiek światło dzienne (niech sobie ta recenzja umiera w mroku, jeśli nie spełni moich oczekiwań), ale jeśli tak, to wiedz, drogi czytelniku, że nie chciałam pisać tej recenzji - tak jak nie piszę zwykle recenzji lektur. Jest kilka powodów: moje przemyślenia z pewnością nie wniosą niczego nowego na temat przerobionej i przeinterpretowanej na wszystkie strony Klasyki przez duże K, a poza tym często mój umysł skażony jest już omówieniem szkolnym tego i tamtego Dzieła przez duże D.  Słowem - sama nie wiem, co myśleć. Przed niespełna godziną skończyłam jednak czytać Rok 1984. I pragnienie wykrzyknięcia komuś w twarz: przeczytaj, zwyciężyło nad obawą, że palnę jakąś głupotę.

24 lutego

"Ja lubię ludzi z tą przymieszką szaleństwa, które sprawia, że życie nie jest tak monotonne"

"Ja lubię ludzi z tą przymieszką szaleństwa, które sprawia, że życie nie jest tak monotonne"

Andrea przyjeżdża do Barcelony pełna nadziei na rozpoczęcie nowego, fascynującego życia wśród urokliwych ulic tego wielkiego miasta. Dla młodej dziewczyny z prowincji studia w Barcelonie są zapowiedzią niewiarygodnej przygody - już niedługo jednak spotyka ją rozczarowanie. Osiemnastoletnia Andrea zatrzymuje się u rodziny swojej matki, w mrocznym, zaniedbanym domu przy ulicy Aribau. Jego mieszkańcy wydają się dziwni, tajemniczy i nieprzyjemni, a atmosfera panująca w domu - przytłaczająca. Młodzieńcze wyobrażenia ulatują pod naporem sztywnych zasad ciotki Augustias i chorych relacji panujących pomiędzy członkami rodziny. W Andrei dalej jednak wrze nastoletni bunt i pragnienie pozbycia się wszelkich ograniczeń i nakazów, wytyczenia własnej ścieżki życia.

20 lutego

"...każdego dnia wciąż cię na nowo poznawać"

"...każdego dnia wciąż cię na nowo poznawać"

Są książki, które czyta się tylko po to, aby wsiąknąć, trochę się rozemocjonować, zarwać nockę, poczuć zaskakująco przyjemny przypływ niecierpliwości, oczekiwania. Nawet kiedy o takim dziele zapomni się kilka godzin po przewróceniu ostatniej kartki, zostaje w pamięci jedno - wspomnienie roziskrzonych, choć już nieco obolałych oczu wpatrujących się w ciąg liter i mózgu roztapiającego się pod naporem ckliwej i bardzo angażującej historii miłosnej. Never never jest taką właśnie powieścią, choć jej bohaterowie nie mogą się pochwalić tym, że posiadają jakieś wspomnienia z ostatnio przeczytanej lektury - czy że posiadają jakiekolwiek wspomnienia.

01 lutego

Ledwo się zaczęło, a tu już podsumowanie... Po raz pierwszy!

Ledwo się zaczęło, a tu już podsumowanie... Po raz pierwszy!

Styczeń był dla mnie dość wyjątkowy, bo i działo się nie mało. Nowy blog, rekordowa (jak na mnie) ilość przeczytanych książek, nawet poznane z wyprzedzeniem lektury, studniówka - ♥! - przygotowania do olimpiady filozoficznej, początek ferii i wiele różnych miłych choć małych wydarzeń, spotkań i przyjemności (choćby tygodniowy urlop w szkole!). Gdybym miała na coś narzekać, to tylko na pogodę - choć i tu zdarzały się piękne, śnieżne dni lub te ciepłe i bezwietrzne. Dobrze, schodzę już z tej gadki-szmatki, przejdźmy do może mało liczbowego, ale za to bardzo cieszącego mnie podsumowania pierwszego miesiąca roku 2018.

31 stycznia

"Kolejny etap na drodze do doskonałości, następny stopień schodów od zwierzęcia do Boga"

"Kolejny etap na drodze do doskonałości, następny stopień schodów od zwierzęcia do Boga"

Mamy wiek XXIX. Okazało się, że poza Cywilizacją Homo Sapiens istnieją inne, niezliczone cywilizacje rozrzucone po całym wszechświecie. Człowiek pokonał prawa fizyki, nauczył się manipulować czasem, przestrzenią, biologią, kulturą i samym swoim człowieczeństwem. Wybrańcom dane jest piąć się w górę po krzywej progresu, od stahsa do inkluzji, tysiąckroć pomnażać swoją inteligencję, pokonywać bariery ciała, które jest traktowane jak pustak, zwykły przedmiot. Progres rządzi wszechświatem. Równolegle do Obywateli Cywilizacji HS żyją jednak także zwykli ludzie,  nie mający dostępu do Plateau, identyczni do tych z XXI wieku - w świecie fizycznym zdaje się, że nic się nie zmieniło. Kultura stanęła w miejscu. 

27 stycznia

Czy posiadanie własnego zdania jest możliwe? Czyli o presji, sile przyzwyczajenia i niepewności

Czy posiadanie własnego zdania jest możliwe? Czyli o presji, sile przyzwyczajenia i niepewności

Ludzie sobie mogą myśleć, co chcą, ale są w błędzie. Zawsze i wszędzie - są w błędzie. Rację mają Ci, którzy zgadzają się ze mną albo raczej - z którymi zgadzam się ja. Niektórzy są zbyt płytcy lub głupi, żeby dostrzec prawdę, inni błądzą, tamci znów są zbyt uparci, żeby zobaczyć pewne oczywistości. Ale ja? Mam rację i liczy się to, że ja o tym wiem - muszę za wszelką cenę pokazać innym, że mam rację. W końcu jestem odkrywcą, filozofem, myślicielem - doszłam/doszedłem do wniosków, o których inni po prostu nie wiedzą. Mam rację - bo tak myślę. Tylko jeśli ktoś się ze mną nie zgadza - czy przypadkiem on, tak naprawdę, nie myśli tak samo jak ja? Że się nie myli, a to ja jestem w błędzie? Czy nie wychodzi z tego samego założenia? Że musi pokazać mi swoją prawdę? 

25 stycznia

O tym, co się oglądało i czego się nie dooglądało

O tym, co się oglądało i czego się nie dooglądało

Ostatnie półtorej roku mojego życia kojarzy mi się głównie z jedną czynnością - a mianowicie  ze spaniem. I wcale nie o to chodzi, że śpię więcej, ale to, że myślę o drzemkach zdecydowanie za często. Kiedyś nie wyobrażałam sobie przymykania oka na lekcji historii - teraz cieszę się, gdy uda mi się utrzymać głowę prosto przez cały dzień spędzony w szkole (znajomi nie szczędzą mi żartów na temat mojej słabostki i pytają: czemu kawy nie pijesz? Dobre pytanie). Spytacie pewnie - po co ona nam to mówi, czy to ma jakikolwiek związek z kulturą? A ma! Bo to moje nieustanne odpływanie odbija się na moim poziomie znajomości kultury, a dokładniej - filmów. Na połowie z nich najprościej w świecie zasypiam, nawet kiedy nie są nudne. Te, które doglądnęłam do końca (ale nie tylko), dzisiaj Wam pokażę.

18 stycznia

"Nikt nie wyjawia nic poufnego, jeśli nie ma z tego korzyści"

"Nikt nie wyjawia nic poufnego, jeśli nie ma z tego korzyści"

Jeśli ktoś czytał Millennium, to wie, jakie rozczarowanie i niedosyt towarzyszą dojściu do ostatniej strony Zamka z piasku, który runął - trzeciego i ostatniego tomu serii Larssona. Trudno pogodzić się z myślą, że byłby i czwarty, może nawet piąty i szósty tom, gdyby nie przedwczesna śmierć autora, który już nawet miał rozrysowany plan na całą kolejną powieść, zaczął już ją pisać. Po kilku latach Millennium w cudowny sposób jednak powraca. Co prawda pod innym nazwiskiem i bez związku z zamysłem Larssona na tę serię, ale, myśli sobie czytelnik, zawsze to coś. Zawsze jakiś sposób, aby dowiedzieć się, jak to mogło potoczyć się dalej. Zawsze jakiś sposób, aby jeszcze choć przez kilka godzin potowarzyszyć Lisbeth i Blomkvistowi. 

10 stycznia

"A czy ty wierzysz w miłość sprzed pierwszego wejrzenia?"

"A czy ty wierzysz w miłość sprzed pierwszego wejrzenia?"

Lincoln należy do tego gatunku ludzi, o których mówi się, że im w życiu nie wyszło. Niby nie zapowiadało się tak źle - świetne stopnie w szkole, piękna dziewczyna... Dopiero potem wszystko jakby się rozpadło. Lincoln zaczyna pracę, której nienawidzi. Jego jedynym zajęciem jest czytanie maili pracowników "Couriera", wyłapywanie wiadomości niezgodnych z przepisami bezpieczeństwa i wysyłanie upomnień. Mężczyzna pracuje na nocną zmianę, co jeszcze bardziej utrudnia jakiekolwiek kontakty towarzyskie. Jedyną uciechą w nudnej pracy jest czytanie korespondencji dwóch sympatycznych pracownic magazynu - Beth i Jennifer. Z jednej strony Lincoln zdaje sobie sprawę, że powinien wysłać im upomnienie. Z drugiej nie chce pozbywać się przyjemności poznawania ich prywatnego życia.

07 stycznia

"Klasyka, to to, co wszyscy chcieliby przeczytać i czego nikt nie czyta" - błąd, panie Twain!

"Klasyka, to to, co wszyscy chcieliby przeczytać i czego nikt nie czyta" - błąd, panie Twain!

Rozszerzony polski otwiera oczy na wiele spraw, naprawdę. Po pierwsze, pozwala spojrzeć na pewne rzeczy głębiej i z większym namysłem, samodzielnie. Po drugie, styka z ludźmi, którzy tak jak Ty kochają się w kulturze i literaturze i często także sami piszą: wiersze, opowiadania, recenzje. Po trzecie, i o tym będę dzisiaj mówić, daje możliwość rozmiłowania się w tym, co mniej lub bardziej dawne. Nagle zauważa się, że starożytne dramaty są całkiem głębokie, barokowe wiersze zaskakujące, romantyczne ballady pełne magii, a  pozytywistyczne powieści przepełnione erudycją. Na lekcjach polskiego, ale przede wszystkim tak naprawdę poza nimi, podczas osobistej lektury, zdaje sobie człowiek sprawę, że współczesne nie znaczy lepsze, lżejsze i przyjemniejsze i że ludzie od wieków nie zmienili się tak bardzo. 

06 stycznia

Witajcie, cześć i czołem!

Witajcie, cześć i czołem!

Dawno temu, za siedmioma górami, rzekami, miastami i lasami, żyła sobie mała dziewczynka. Żeby jednak być bardziej ścisłym, było to dziewczę trzynastoletnie i miało owo dziewczę pewien kaprys (narratora kusiło, aby napisać marzenie, ale była to jedynie chwilowa zachcianka i narrator nie byłby w swym wywodzie szczery - a tak nie godzi się, w dodatku na samym początku opowieści!). Dziewczynka bardzo chciała pisać i być za to chwalona. Na przydrożnym dębie przy jej domu wywiesiła kartkę. Znajdowała się na niej opinia dziewczęcia względem ostatnio zasłuchanej od mamy bajki. Obok koślawo zrobiła pasujący rysunek. Pod pierwszą kartką dziewczynka powiesiła drugą, pustą. Na jej szczycie znajdowało się tylko jedno słowo: skomentuj.
Copyright © Ballady bezludne , Blogger